nieśmiała Magnolia wyruszyła
na popołudniową przechadzkę
w poszukiwaniu oznak wiosny
okoliczne roślinności zdawały się
dopiero budzić, od niechcenia
przeciagając półsenne gałązki...
mniszki zwodniczo szemrały:
"podejdź, dziewczę, wtul się,
ukołyszemy Cię do snu"
Magnolia nie dała się omamić
samozwańczym hipnotyzerom,
wolała zgodnie z zaleceniami
medyka - poprzytulać drzewa
uważnie wsłuchiwała się w komendy
zabieganych mrówek, bezpiecznych
w nadpróchniałym mrówkopolis
niczym Mary Poppins wskoczyła
wprost w objęcia różowości!
echo brzozowego lasku kusiło...
a wędrując dalej nabrała w trzewiki
sporo ziarenek piasku - przydadzą się
wieczorem do szorowania garnków :)
żałowała, że nie ma więcej czasu
dla tego jakże ognistego kwiecia
zadowolona z tej spontanicznej
wyprawy obiecała sobie rychło
powtórzyć miłe doświadczenie
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
do następnego tonerkowego!